Mus: „Zmieniliśmy prawo tak, aby żadne prace hydrauliczne nie zależały od raportu dotyczącego krajobrazu”

Minister środowiska, infrastruktury i terytorium Vicente Martínez Mus rozmawia z dziennikiem La Vanguardia w swoim biurze po inauguracji Cevisama. Mówi o odbudowie, zarządzaniu szkodami w swoim ministerstwie, zmianach legislacyjnych mających na celu stawienie czoła nowej rzeczywistości i nowym zagrożeniom, a także atakuje brak informacji otrzymywanych przez rząd, co jest głównym argumentem w obronie ministerstwa Carlosa Mazóna.
W poniedziałek „La Vanguardia” opublikowała opis kontrowersji wokół ustawy Huerta i jej wpływu na prace w wąwozie Poyo. Opozycja wskazuje, że nie ma raportu o oddziaływaniu na środowisko dla tych projektów, ale że są one korzystne lub uzależnione od integracji krajobrazu. Czy naprawdę istnieje jakiś raport, który jasno i wyraźnie stwierdza, że prace nie mogły zostać przeprowadzone ze względu na ustawę Huerty?
Nie ja to mówię. Oto, co Konfederacja Hydrograficzna Júcar przekazała komisji badawczej Rady Miasta Walencji zajmującej się sprawą powodzi. CHJ podaje, że problem tkwił w ustawie Huerty. Z tego też względu jednym z powodów zmiany tego przepisu było właśnie zapewnienie, że nigdy więcej nie będzie przeszkód w podejmowaniu tych prac. Zmodyfikowaliśmy jeden z artykułów, aby mieć pewność, że infrastruktura hydrauliczna nie będzie musiała być zgodna z żadnym raportem dotyczącym krajobrazu, co stanowiło istniejącą przeszkodę. Pamiętam, że była minister Teresa Ribera również powiedziała wówczas, że to rozporządzenie uniemożliwiało wykonywanie tego typu prac.
Jak ocenia Pan fakt, że rząd nie uwzględnił jeszcze w budżecie środków na przeprowadzenie prac w wąwozie Poyo i innych wąwozach dotkniętych powodzią?
Oczywiście, bardzo źle, bardzo negatywnie. Niedawno byłem w wąwozie i odniosłem wrażenie, że powódź nie wpłynęła w żaden sposób na zmianę tempa i przyspieszenie prac. Ciągle rozmawiamy o terminach, o planach, a nie o pracach… nad tym powinniśmy już pracować. Prace nadal nie mają budżetu. Potrzebujemy nie tylko tego w wąwozie Saleta; Faktem jest, że rzeka Magro nie ma nawet wcześniejszych badań dotyczących działań, a te należy zacząć wykonywać już teraz. Przeżyliśmy silny cios, który zmusił nas do szybkiego uporządkowania spraw. Jestem bardzo rozczarowany, ale też nie zaskoczony.

Radny Vicente Martínez Mus
Miguel LorenzoW związku z ustawą Huerty, jakie najważniejsze zmiany zostaną wprowadzone do prawa?
Najważniejsza zmiana polega na tym, że sad nie jest już ogrodem ani krajobrazem. Jest to działalność gospodarcza. Nie może być tak, że rolnicy, którzy tak naprawdę mogą zagwarantować przyszłość sadu, będą postrzegać te przepisy jako przeszkodę. Chodzi o to, aby znieść rygory planowania urbanistycznego, ponieważ mamy już inne sposoby regulowania terytorium, oraz dać rolnikom narzędzia, dzięki którym będą mogli odnawiać swoje gospodarstwa, modyfikować plantacje... tak, aby ogród mógł być dochodowy, aby ludzie mogli z niego żyć i w ten sposób zapewnić sobie jego przyszłość.
Ponadto, po wprowadzeniu ustawy DANA, w tych gminach, w których pilnie potrzeba gruntów pod zabudowę mieszkaniową, ponieważ konieczne jest przeniesienie dzielnic, reforma umożliwi gminom, które się na to zdecydują, budowę na najbardziej zdegradowanych gruntach.
Spotkał się Pan z rolnikami, którzy domagali się braku ograniczeń w działalności rolniczej lub większego finansowania – 1,8 mln euro – na nową ustawę. Czy te żądania zostaną wzięte pod uwagę? W jaki sposób znajdą one odzwierciedlenie w przepisach?
Jasne jest, że ustawa ta znacznie ułatwi ustalanie budżetu, gdyż dotychczas pieniądze były w zasadzie przydzielane systemowi biurokratycznemu Consell de l'Horta. Teraz pieniądze mogą trafić bezpośrednio tam, gdzie są potrzebne.
Przeczytaj także Reforma ustawy l'Horta w Walencji dzieli rolników i rozgniewała ekologów Nowy Nawarra
Pod koniec roku zatwierdzono również dekret mający na celu uelastycznienie projektów rozwoju miast. Co to będzie oznaczać? Czy powstanie więcej udogodnień dla rozwoju miast?
Chodziło o to, aby po katastrofie zrobić przerwę, chwilę się zatrzymać. Tak właśnie zrobiliśmy: zatrzymaliśmy się i nie pozwoliliśmy na żadne nowe działania związane z przekształcaniem obszarów miejskich w miejscach zalanych i zagrożonych. To było najpilniejsze; że wszyscy wiedzieli, iż nie będziemy stosować żadnego instrumentu planowania urbanistycznego, który generowałby nowe tereny, jeśli tereny te zostały dotknięte powodzią. Ponadto chcemy, aby te ogólne plany, które wymagają przeniesienia gruntów pod budowę nowych osiedli i które już mają niewykorzystane działki, mogły zostać szybko zrealizowane. Ale pod jednym warunkiem: zobowiązaniem, że w ciągu 10 lat teren wykorzystywany pod zabudowę zostanie ponownie przeznaczony pod zabudowę.
Zmiany w przepisach umożliwią budowę nowych domów na nieużytkowanych działkach

Radny podczas wywiadu dla „La Vanguardia”
Miguel LorenzoWiele domów, mówimy o pół tysiącu, będzie musiało zostać całkowicie lub częściowo zburzonych. W wielu radach miejskich rozpoczyna się debata na temat tego, co zrobić z tymi domami. Czy zostaną zburzone, a następnie odbudowane?
Głównym celem spotkania z CHJ w ubiegłym tygodniu było właśnie rozwianie tej wątpliwości. Musimy wiedzieć, co Konfederacja zamierza zrobić, w jaki sposób zamierza zreorganizować kanały telewizyjne i czy zamierza wykonać te prace, ponieważ w zależności od tego, co wiemy, będziemy w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli nie wiemy, co zamierza zrobić CHJ, jest to niemożliwe. Dlatego istnieje obsesja na punkcie tego, jak planują przeprowadzić zaległe prace. Nie możemy działać w ciemno w tej kwestii. Uważam, że ta niepewność jest bardzo poważna.
W razie wątpliwości pozostań w bezruchu. Jeśli nie będziemy pewni, że zostaną przeprowadzone prace zabezpieczające domy lub że koryto rzeki zostanie przebudowane, nie zapewnimy udogodnień umożliwiających odbudowę, ponieważ byłoby to również nieświadome z naszej strony.

Radny Martínez Mus podczas wywiadu
Miguel LorenzoJeśli chodzi o nową kartografię Dany, która została niedawno zaprezentowana, uważamy, że ma ona na celu reorganizację terytorium. Czy planowane są jakieś zmiany dla Patricovej?
Już przed powodzią mówiliśmy, że pracujemy nad przeformułowaniem Patricova (planu przeciwpowodziowego dla Wspólnoty Walenckiej). Teraz musimy wyciągnąć wnioski z tego, co wydarzyło się w kotlinie Magro i w Barranco del Poyo. W tym sensie Patricova ma wpływ na cały region autonomiczny, a dane są nieaktualne, zwłaszcza na obszarze, którego dotyczy. Musimy wziąć pod uwagę zjawisko zmiany klimatu i fakt, że Patricova została zatwierdzona wiele lat temu, z niewielką adaptacją w 2016 r. Celem kartografii Dana jest wiedza o tym, co zostało zalane, w jakim stopniu i gdzie ziemia nie powinna być przeprogramowywana, chyba że Konfederacja przeprowadzi swoje prace ochronne.

Martínez Mus odpowiada na pytania w wywiadzie
Miguel LorenzoWprowadzono również zmianę w przepisach, która umożliwi budowę hoteli w odległości 200 metrów od morza. Czy uważasz, że jest to właściwe w kontekście zmian klimatycznych?
Zasada gruba nie musi być standardem do zastosowania. To, że w niektórych przypadkach jest to możliwe, nie oznacza, że tak trzeba zrobić. Wręcz przeciwnie. Mówimy tu o daniu możliwości w sytuacji, gdy alternatywa jest bardzo namacalna. Zmiana ta ma na celu budowę obiektów mieszkalnych i hotelowych, bardziej o charakterze kempingowym niż hotelowym, tak jak jest to obecnie projektowane. Jest to regulacja urbanistyczna, która na to pozwala, ale nie wymaga. Twierdzę, że taka możliwość istnieje tylko wtedy, gdy nie ma innej zasady, która by tego zabraniała.
Czy zatem wprowadzono zmianę w przepisach dotyczących wyjątku, a nie reguły?
Aż dotąd nie było możliwe zbudowanie autostrady na tym obszarze chronionym, czego sztandarowym przykładem jest wjazd na drogę V-21 do Walencji. Po wprowadzeniu tej zmiany, jeśli zajdzie taka potrzeba i nie zostaną naruszone żadne inne przepisy, taka instalacja będzie mogła zostać zatwierdzona. Jednakże regulacjami dla całej linii brzegowej są przepisy dotyczące ochrony i użytkowania, których jeszcze nie mamy, są one w trakcie opracowywania.
Przeczytaj także Cement 200 metrów od morza Salvador Enguix
L'Albufera jest najbardziej charakterystycznym obszarem naturalnym dotkniętym powodzią. Rada Miasta Walencja ogłosiła inwestycje. Jakie działania podejmie Rada, aby przywrócić jezioru choć trochę normalności?
Pierwszym celem było uporządkowanie i usunięcie odpadów, których było dużo i o różnej skali. Kilka administracji zaoferowało współpracę. Współpraca z Radą Miasta Walencji jest doskonała, ale nie widać jeszcze tak dużego zaangażowania, jakie zapowiadało Ministerstwo. Muszę powiedzieć, że po przeprowadzeniu wszystkich analiz nie wydaje się, aby doszło do jakichkolwiek nieodwracalnych szkód w różnorodności biologicznej. Prawda jest taka, że szkody mogły być o wiele większe, ale ostatecznie odpady, które dotarły w ciągu pierwszych kilku dni, miały zasadniczo charakter organiczny. Ponadto w rekordowym czasie udało nam się zapobiec dotarciu odpadów miejskich do L'Albufera.
W kontekście zarządzania powodzią pojawiły się kontrowersje co do faktu, że drogi nie zostały zamknięte. Czyja to jurysdykcja, żeby blokować drogę?
Łatwo to zrozumieć. Nie mamy policji drogowej. Tym samym odpowiadam na pytanie. Możemy powiedzieć, które drogi są dotknięte danym problemem, ale regulacja ruchu drogowego nie należy do naszych obowiązków, ponieważ nie mamy środków, aby to zrobić.
Ale kto ma wydać rozkaz?
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych reguluje ruch drogowy i to ono ma prawo wysłać czterech funkcjonariuszy w celu zablokowania drogi.
Za blokowanie dróg w dniu Dany odpowiadało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Chcieliśmy zapytać Cię o 29 października. O szóstej po południu byłeś na ceremonii wręczenia nagród z pierwszym wiceprezesem Consell. Czy uważasz, że sytuacja była odpowiednia i że podjęto właściwe działania w obliczu wprowadzonego czerwonego alertu i zalanych już dróg?
Rzeczywiście byłem na wydarzeniu CEV 29-go. Nie należę do Cecopi, ale Dyrektor Generalny Infrastruktury już tak. Tego dnia pochował swojego ojca, a zastąpił go sekretarz regionalny. Byłem z nim w stałym kontakcie. Muszę powiedzieć, że zawsze pojawia się opór przed odwołaniem programu. Pewnego razu zadzwonili do mnie z FGV i powiedzieli: „Mamy problemy na linii 1”. Kończę w CEV i biegnę do siedziby Valencia Sur, która znajduje się 100 metrów od wąwozu Poyo. Zanim dotarliśmy, ostrzegli mnie, że zaczyna padać deszcz, chociaż w rzeczywistości nie padało. Prawda jest taka, że gdy dojechaliśmy na wjazd, kierowca ostrzegł mnie, co się dzieje i dał nam akurat tyle czasu, żebyśmy mogli objechać rondo i jak najszybciej odjechać. Sekretarz regionalny, dwaj dyrektorzy generalni, którzy mu towarzyszyli, i wielu innych pracowników, którzy spędzili tam noc, zatrzymali się w Walencji Południowej. W rzeczywistości sekretarz regionalny pojechał swoim prywatnym samochodem i go zgubił.
Próbowałem dostać się do siedziby FGV, ale przy wejściu musieliśmy zawrócić i uciekać tak szybko, jak to możliwe.
Cała ta historia, całe to sprawozdanie, służy do wskazania, że wówczas nie zdawałem sobie sprawy, jak wyglądała sytuacja, biorąc pod uwagę informacje, którymi dysponowałem.
Czy znasz przybliżoną datę wznowienia ruchu metra w Paiporta, Picanya lub Torrent?
Postawiliśmy sobie cel na lato. A początek lata jest 21 czerwca. Jeżeli możemy wyprzedzić, to wyprzedzimy. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, ale to jest najbardziej rozsądna data, jaką mogę dziś podać. Dużo pracy jeszcze zostało, sporo torów trzeba wymienić, stacje trzeba całkowicie przebudować, jak ta w Paiporta.
Już przed Daną mówiono o potrzebie zarządzania metropolitalnego tym terytorium, gdy mowa była o Walencji. Czy Ministerstwo ma jakieś plany w tym zakresie?
To jest prawdopodobnie jedna z najważniejszych lekcji, jakie wyciągnęliśmy: możliwość usprawnienia transportu miejskiego. Przyznaję, że nie zdawałem sobie sprawy z wielkości ruchu turystycznego generowanego przez obszar metropolitalny, dopóki nie zostaliśmy zmuszeni do jego zastąpienia. Mówimy o 1,7 miliona podróży i ta liczba zasługuje na globalne podejście. Myślę, że działaliśmy szybko i stosunkowo szybko udało nam się naprawić 18 dotkniętych katastrofą dróg regionalnych. Szybko odzyskaliśmy też tramwaj i większą część metra. Ale musimy wyciągnąć z tego wnioski i podjąć próbę poprawy sytuacji na całym obszarze metropolitalnym. Oczywiste jest, że takich rozwiązań nie da się wdrożyć z dnia na dzień. Infrastrukturę projektuje się i planuje długoterminowo, ale nie możemy przestać działać w tym kierunku.

Minister Środowiska, Infrastruktury i Terytorium, Vicente Martínez Mus.
Miguel LorenzoWzywasz do rozbudowy lotnisk w Alicante i Walencji. Czy te projekty robią postępy?
Szczerze mówiąc, widzę niewielkie chęci i niewielkie intencje ze strony władzy wykonawczej. Udało nam się sprawić, że ludzie zaczęli nas słuchać, ale nie podjęto żadnych kroków w tym kierunku. Dzieje się coś podobnego do tego, o czym rozmawialiśmy z Daną. My w tym ministerstwie obliczyliśmy, że z powodu tej powodzi poniesiemy dodatkowe koszty w wysokości 2,3 miliarda euro, a oni w żaden sposób nam nie pomogą. Nie wpłynęła ani jedna złotówka. Jestem pewien, że inni Hiszpanie doceniliby wsparcie rządu w celu pomocy dotkniętemu katastrofą regionowi. I to mnie bardzo boli. Gdybyśmy nie mieli tej pilnej i oczywistej rzeczy, że potrzebujemy maksymalnego wsparcia, jeśli chodzi o długoterminową infrastrukturę, taką jak lotniska, to byłbym jeszcze bardziej pesymistyczny.
lavanguardia